Rodzina. Zabrakło kilku osób, z ważnych powodów, ale duchem byli z nami. Dzięki Wam wszystkim, że jesteście. Dzięki za Waszą odwagę, by się odzywać nawet jak czasem nie bardzo wiadomo, co powiedzieć, można tylko pomilczeć lub kląć czy uronić kilka łez. Za to, że próbujemy razem wyczuć kiedy rozmawiać o mojej chorobie, a kiedy rozmawiać o Waszych – też istotnych! – sprawach. Kiedy o rzeczach ważkich, a kiedy o pierdołach. Dzięki, że nie boicie się towarzyszyć i uczyć się tej drogi i żartować i wspierać i zagrzewać i rozpraszać i pomagać….…i być, po prostu być. Obecność to najcenniejsze, co można mi dać, i za nią dziękuję, dziś i codziennie. Reszta to nieskończenie cudowny bonus, którym hojnie mnie obdarowujecie, a ja pełen pokory mogę to przyjmować i tylko mieć nadzieję, że daję Wam tyle miłości ile mogę, i że ja czujecie.